Potwór z Kierszówki – legenda

potwór_z_kierszówki

Potwór z Kierszówki

Na początku opowiadał o tym pastuch, który szukał zagubionego cielaka. Później potwierdzili to także inni śmiałkowie, którzy ryzykując wiele, widzieli to z wysokiego nadjeziornego brzegu. Wokół jeziora Kierszówka pływał szkaradny potwór. Jego widok przerażał. Długie na około sześć metrów cielsko pokrywał zielony, łuskowaty pancerz, z którego sterczały kolczaste płetwy. Zapewne to ten potwór pożarł zagubione ciele, a pewnie też i owce, które ginęły tu wcześniej. Być może wkrótce zacznie zapadać na wsie i ludzi. Trzeba było się bronić.
Pierwsze straże wystawiły wsie położone najbliżej jeziora. Tymczasem potwór pływał sobie spokojnie, to tu, to tam, jakby pędzony wiatrem. Na polowaniu musiał wyruszać nocą, kiedy strażnicy mogli niczego nie zauważyć. Spokój potwora napawał grozą. W końcu zwołano wszystkich mężczyzn z okolicznych wiosek. Długo radzono, co dalej począć, przy czym wypito wiele szklanic wypełnionych kornusem i meschkinnesem. Pokrzepieni napitkami zebrani nabrali odwagi i zdecydowali, iż zaryzykują atak na potwora.
Nazajutrz wszyscy mężczyźni stawili się nad jeziorem uzbrojeni w kosy, cepy, widły, żerdzie i postronki. Dostarczono też łódź z sieciami. Czterej młodzieńcy, którzy nie mieli jeszcze na utrzymaniu własnych rodzin, wypłynęli na jezioro. Zarzucili na potwora sieć, przyciągnęli go do czółna i przyholowali do brzegu. Tu wszyscy rzucili się bijąc go i kłując, tak że cielsko stwora zaczęło się rozpadać. Gdy napastnikom wokół głów zaczęły przelatywać drzazgi, zaprzestali rzezi i spojrzeli zdziwieni. Zapadła cisza. Powoli, nawet ci stojący najdalej zrozumieli że upolowali … stary pień drzewa. Ułamane konary wzięli za kolczaste płetwy, a pancerz z łusek okazał się mieszaniną zielonych porostów i mchów, które porosły pień.
Ludzi ogarnęła wesołość i ulga. Strach ustąpił. Zagadka potwora, który tak długo zagrażał okolicy, została rozwiązana. Młodsi, którzy z daleka przyglądali się walce, podchodzili bliżej. Niektórzy jako posłańcy ruszyli do swoich rodzinnych wsi, aby zanieść kobietom dobrą wiadomość. Butelki z wódką zaczęły krążyć z rąk do rąk, a każdy pił szerokimi na cal łykami. Zaczęto zbierać chrust i rozpalać ogniska. Przyszły kobiety z przygotowanymi naprędce potrawami. Wszyscy jedli z apetytem, pośród krążących stale butelek z krupnikiem i aromatycznym piwem. Gdy pojawił się grajek ze skrzypcami i zaczął grać, świąteczny nastrój sięgnął zenitu. Rychło zaczęto przytupywać i wiele par ruszyło do tańca. Długo jeszcze przekazywano sobie wieść o walce z potworem z Kierszówki, który okazał się tylko starym, zbutwiałym pniem.

Legenda z ksiązki „Czarci Ostrów Wielki zbiór podań ludowych z Mazur”

Zapraszam do polubienia mojej strony Przewodnika po Warmii i Mazurach:
https://www.facebook.com/SlawomirAdamkowiczPrzewodnikPoWilczymSzancu